Jak naprawdę przedstawia się sprawa wolności chrześcijanina?

W sposób zasadniczy zajmuje się tym problemem św. Paweł w Liście do Galatów. W pierwszej części listu zwraca się przeciwko niewłaściwemu pojmowaniu chrześcijaństwa, które powoduje, iż wiarę w miłosierdzie Boga, odkupiającego przez Jezusa, zastępuje się samą sprawiedliwością według prawa.

Kto mniema, że własnymi czynami coś sprawi; kto sądzi, że jest "w porządku", ponieważ spełnia swoje obowiązki nałożone przez Boga, a przez to Bóg zapewni mu wszelkie łaski, ten pozostaje zamkniętym w sobie.

Pozostaje sam jak małżonek, który spełnia skrupulatnie wszystkie obowiązki małżeńskie, zamykając się jednocześnie w skorupie własnych interesów, poglądów i zapatrywań. Jakże często małżeństwa, które zewnętrznie są idealne, kostnieją od wewnątrz, rozpadają się, ponieważ brak im dialogu, brak wspólnoty. Tradycja chrześcijańska nie stanowi wskazówek do osiągnięcia bezbłędnego samousprawiedliwienia. Chrystus przyniósł wspólnotę z Bogiem, żywą wymianę miłości między Bogiem a człowiekiem, bez której człowiek skazany jest na izolację. Kto nie pozwala, aby istotną rzecz podarował mu ktoś inny, ten obraca się wokół własnej osi, własnego osiągnięcia. Zbawienie, wyzwolenie do prawdziwej wolności polega na tym, że człowiekowi otwiera się więzienie, którym jest on sam dla siebie, gdy sam stanowi oś własnego życia.

Ale czy człowiek, który obraca się wokół osi innego jest wolny? Pismo św. rozwiązuje ten problem genialnie: jeśli przestaniesz obracać się wokół siebie samego, wtedy doświadczysz, że Bóg obraca się wokół ciebie, że jesteś centrum, osią, wokół której krąży Jego Miłość. "Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak życie moje obecne jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie".

Podobnie występuje św. Paweł przeciwko innemu niewłaściwemu pojmowaniu wolności.

Nieporozumieniem jest jakoby "uwolnienie", jakie przyniósł Jezus Chrystus było glejtem dla samowoli, czynów i myśli według własnych kaprysów. Ten, który uważa, że Miłosierdzie Boże daje mu dyspensę od wysiłków, zmierzających do spełnienia Jego życzeń, czyni zasadniczo tak samo, jak ten, kto opierając się na własnej sprawiedliwości sądzi, że podoba się Bogu. Jeden i drugi obraca się wokół siebie samego, są ulegli własnej woli. Na ten fakt zwraca uwagę św. Paweł w słowach: "Wy tedy bracia powołani zostaliście do wolności, tylko nie bierzcie tej wolności na zachętę do hołdowania ciału. wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie" (Gal 5,13).

To zdanie stawia nowe akcenty. Kto obraca się wokół Boga, kto uwolniony od samego siebie żyje życiem Bożym, ten też będzie się obracał wokół swojego bliźniego. Da mu świadectwo wolności, do której go Chrystus powołał. Swoim życiem przemówi do bliźniego: nie jesteś sam, nie jesteś w pułapce swojego "ja", nie jesteś również jednym z trybów nieograniczonego mechanizmu świata, bo Jestem dla ciebie! W ten sposób tamten uwierzy, że Bóg jest dla niego.

Nie może być inaczej, ponieważ ten, kto wkroczył w Miłość Bożą, kto zezwala, aby Ona go obdarowała i uwolniła, ten nie może się nie dać wciągnąć w rytm życia samego Boga Który miłował mnie i oddał życie dla mnie. Św. Paweł uważa to za znak prawdziwej wolności, że miłością ożywieni służymy sobie wzajemnie.

Co mówią nam te słowa w naszej dzisiejszej sytuacji? Jak możemy świadectwem chrześcijańskiej wolności odpowiadać na pytania i zarzuty stawiane chrześcijaństwu i Kościołowi?

Chrześcijaństwo nie polega tylko na trzymaniu się tego, co słuszne i prawdziwe ani na odrzuceniu tego. Nie można mówić o wolności Chrystusowej, jeśli własne prawa i poglądy czyni się jedyną miarą postępowania. Wolność polega raczej na tym, że każdy w danym momencie, niezależnie od sytuacji, uwalnia się od siebie samego i włącza się w rytm owej Miłości, która sprawiła, że człowiek stał się centrum Bożego Serca. Być obdarowanym i móc obdarowywać, to jest chrześcijańska wolność.

A jak problem ten przedstawia się w życiu codziennym?

To co w moim sercu, w moim życiu narasta, czego nie mogę zrozumieć, rozwiązać, to co mi nie pozwala na swobodny oddech - to nie należy do mnie, lecz do Tego, który mnie umiłował, Który niósł to w swoim sercu i je przemieniał. Jestem wolny właśnie tam, gdzie spotykam moją własną niewolę, jeśli tylko Jemu ją powierzam. Nie obezwładnia mnie żadna wina, żadne rozczarowanie, żadna ciemność ani opuszczenie, ponieważ On wszystko to wziął na Siebie.

Z drugiej strony wolno mi miłującą obecność Boga uczynić treścią wszystkich moich godzin, dla mnie i dla drugich. Być może nie wiem co tobie, mojemu bliźniemu dać lub powiedzieć w tym momencie, lecz wiem, że On tą samą miłością umiłował ciebie. Dlatego mogę przekazać ci Jego TAK tym spojrzeniem, tym gestem, tą milczącą obecnością, tym czynem, tym słowem.