Radość jest normalnym klimatem pełnego rozwoju człowieka i nieodzownym warunkiem owocnej pracy.
Jak się do tego przeżycia odnosi chrześcijaństwo?
Religia chrześcijańska, która posiada niespożyte złoża radości w swej nauce i praktyce, zachęca i pobudza człowieka do radości, a nawet nakazuje mu przezwyciężać radością trudności życiowe i cierpienia. Zaleca pogodnym okiem patrzeć na świat i ludzi, z radością spełniać obowiązki wobec Boga i bliźniego, wobec społeczeństwa i ojczyzny.
W ostatnich czasach stało się popularne hasło: "Rodzina kościołem domowym". Tego wyrażenia użył już w IV w. sławny teolog i kaznodzieja, św. Jan Chryzostom. Po Soborze Watykańskim II idzie przez cały Kościół wezwanie do wiernych, aby tworzyli "kościoły" swoich domów i rodzin, żeby każdy chrześcijański dom stał się "małym kościołem". I to w dwojakim sensie: kościołem-społecznością - cząstką Mistycznego Ciała Chrystusa i kościołem-świątynią, domem Bożym.
"O cichy, milczący Krzyżu, jakże nieskończenie wiele umiesz nam powiedzieć - jak potężnie poczynasz uczyć nas wówczas, gdy milkną już wszyscy inni nauczyciele, a wszelka mądrość mądrych staje u swego kresu" (Förster Chrystus a życie ludzkie).
Gdy po wstrząsającym wołaniu: Eloi, Eloi, lamma sabakthami - Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił (Mk 15,34) i po słowach: Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha (Łk 23,46) opadła Chrystusowi głowa na piersi i zamilkły zsiniałe usta, zdawało się wrogom Dobrej Nowiny, że ta skrwawiona Szubienica będzie stała na straży wieczystego milczenia nad Jego dziełami i nauką.
Nie tylko młodzież, lecz nawet wychowawcy i duszpasterze często nie zdają sobie sprawy, jak doniosły wpływ na kształtowanie się moralności jednostek i społeczeństwa mają pewne obiegowe hasła, powiedzonka i slogany bezkrytycznie przyjmowane z depozytu rzekomej mądrości życiowej, a w gruncie rzeczy z suteren podkultury. W naszej publicystyce moralnej pierwszy dr Lew Starowicz nazwał te slogany "mitami". Takie "mity" - zwłaszcza w rówieśniczych kręgach młodzieżowych - deprecjonują i przesłaniają nie tylko zasady etyki ewangelicznej, lecz często wszelkie normy moralne. Toteż ludzie, którzy chcą pracować nad ukształtowaniem swojej i cudzej etycznej osobowości, a szczególnie duszpasterze i wychowawcy powinni takie "mity" tropić i demaskować, ukazując ich błędność i szkodliwość. Dotyczy to głównie tak egzystencjalnej i doniosłej dziedziny życia, jaką stanowi płaszczyzna spotkań płci, miłości erotycznej i czystości. Jeżeli ta dziedzina jest u nas zaśmiecona, zwulgaryzowana i zdemoralizowana, to w dużym stopniu wypływa to z tych obiegowych haseł-mitów, które młodzież niepostrzeżenie przyswaja i kieruje się nimi na co dzień, nie negując nawet wielkich zasad etycznych na niedziele, rekolekcje i święta.
Chyba nie ma drugiej takiej cnoty moralnej, która by w ciągu wieków zyskała tyle pochwał, co cnota męstwa. Sławiły ją stare mity, baśnie i pieśni. Męstwo bohaterów rodowych i narodowych stanowi osnowę najdawniejszych i nowszych opowieści, epopei i dramatów. Podkreślały ją najstarsze księgi dziejów, życiorysy sławnych mężów i to samo czynią najnowsze podręczniki historii. Do męstwa wzywa, męstwa uczy i żąda na wielu kartach Pismo św. Starego i Nowego Testamentu. Księga Hioba i Księgi Machabejskie należą niewątpliwie do przodującej literatury opiewającej niezłomne męstwo człowieka w znoszeniu utrapień i doświadczeń oraz w walce o wolność narodu i religii.